Tym upalnym dzionkiem...
...pozdrawiam wszystkich blogujących szklaneczką zimnego Mojito i już opowiadam co tam u nas na budowie:
Przyjechało i zostało zamontowane szambo (kanalizy się spodziewamy dopiero za 3-4 lata):
Tutaj wielkie brawa dla mężusia i teścia, którzy od 6 rano pilnowali całego procesu, a potem w niemiłosierdnym upale zasypywali wykop.
Po 8 tygodniach oczekiwania (zamiast obiecanych 5-6) dojechały też nasze upragnione drzwi CAL Longinus w płycie dębowej i kolorze Teak:
Na zdjeciu widać, że w sumie dobrze pasują do okien w okleinie Złoty Dąb. Klamka oczywiście jest tymczasowa :)
Drzwi wewnętrzne też już są gotowe, ale muszą niestety trochę poczekać, aż uporamy się z podłogami, a te muszą wyschnąć. Montujemy więc kotłownię, by włączyć PC oraz podłogówkę i wygrzać wylewki przed ułozeniem płytek i paneli.
A propos płytek - z drewnopodobnych wybraliśmy takie:
Są śliczne, wzór dobrze imituje prawdziwe drewno, natomiast sama faktura płytkek jest gładka. Kolejne płytki na dolną podłogę mają dojechać już niedługo.
Panele na całą górę też już są wybrane, na razie robię rozeznanie cenowe.
Dojechała też nasza piękna szara tapeta, która zostanie przyklejona w części salonowej i kuchni:
Czekam też na tapetę do sypialni, powinna do nas dotrzeć lada dzień.
Zamówiliśmy kuchnię, na jej montaż czeka się prawie 8 tygodni. Projekt jest oczywiście tylko koncepcją, rzeczywiste kolory będą "trochę" inne:
Rozgladamy się za sprzętami AGD, mniej-wiecej wiemy co chcemy. O szczegółach co znajdzie się w kuchni opowiem niedługo w oddzielnym wpisie.
Mamy już kominek! Na razie schnie, by później zostać wygładzonym i pomalowanym na jakiś fajny waniliowy kolorek :)
Poza tym, malujemy, kładziemy już płytki w łazience dla gości, czekamy na projekt nawierzchni brukowej wokół domu, ściagamy pierwszą ceramikę i armaturę sanitarną :) Dużo się dzieję, ale głównie są to miłe rzeczy.
Jeszcze raz więc wasze i nasze zdrowie - Mojito (czy kto tam co ma) w górę i siup :)