Para słów o trudnych początkach
Naszą działkę, która mierzy 1500 m2, kupiliśmy w lutym 2011.
Od listopada staraliśmy się o kredyt refinansujący, a ponieważ chcieliśmy go mieć w euro, niestety decyzja banków się opóźniała i opóźniała - akurat weszły nowe przepisy bankowe i od 2012 zarówno zdolność kredytowa, jak i oprocentowanie kredytu miały być gorzej liczone.
Rozpatrywaliśmy takie banki: Nordea, Kredyt Bank, mBank, BZ WBK. Pierwszy z pozytywną odpowiedzią zgłosił się mBank, ale nie do końca ona nas zadowalała.
Żeby nie tracić czasu, w połowie stycznia kupiliśmy wymarzony projekt domku – wybór padł na Kaspiana 2 N (w odbiciu lustrzanym) z wrocławskiej pracowni Domena.
Troszkę nam zajęło określenie zmian, jakie chcemy wprowadzić - m.in zabudujemy taras i likwidujemy 2 balkony oraz pokój na dole. Za to nad garażem powstanie pokój gościnny wraz z garderoba, oddzielna łazienką i naszą pralnią. Więc po zakupie przekazaliśmy nasz projekt znajomemu architektowi do adaptacji oraz umówiliśmy się z geodetą na wykonanie mapy do celów projektowych (została zrobiona w połowie lutego, zajęło to tylko 2 tygodnie).
Podpisaliśmy również upoważnienie dla architekta, by w naszym imieniu starał się zarówno o warunki przyłączy energii i wody, jak i o całościowe pozwolenie na budowę.
Dopiero 20.02 mieliśmy przyznany (w końcu!) kredyt na refinansowanie zakupu działki.
Cały proceder trwał tylko... 3 miesiące. A zdążyliśmy otrzymać umowę kredytową naprawdę w ostatniej chwili.
Poza całą standardową papierologią (wypisy z KW, rejestru gruntów, planu zagospodarowania przestrzennego gminy, obroty z kont bankowych, kopie umów o pracę, PITy, akt małżeństwa), każdy z czterech rozpatrywanych banków miał dodatkowe swoje wymagania, np: przedstawienie obrotów z mojej działalności gospodarczej wraz z zestawieniem transakcji z ostatniego miesiąca lub posiadanie potwierdzenia zamknięcia wszystkich kart kredytowych w innych bankach.
A w ostatniej chwili bank, na który zdecydowaliśmy się (mBank), wymyślił, że potrzebuje mieć potwierdzenie z gminy o tym, że nasza działka ma dostęp do drogi gminnej. Na tym prawie polegliśmy, bo gmina nie wystawia takich zaświadczeń; ale na szczęście, nasz architekt adaptujący złożył wniosek o uzgodnienie lokalizacji zjazdu i zdążyliśmy ten dokument otrzymać przed końcem ważności decyzji kredytowej.